Bunkier Anielewicza

Nazwisko Mordechaja Anielewicza nosi dziś jedna z najważniejszych ulic Muranowa – biegnąca od skrzyżowania z ul. Andersa do Cmentarza Żydowskiego przy ul. Okopowej. Jej przebieg w dużej mierze pokrywa się z przebiegiem przedwojennej ulicy Gęsiej. Miejsce, gdzie zginął Anielewicz, wysadzając się w powietrze w oblężonym bunkrze sztabu Żydowskiej Organizacji Bojowej, jest jednak gdzie indziej – przy ul. Miłej 18. Stoi tam pamiątkowy kopiec (pod dzisiejszym numerem Miła 2).

Bunkier, w którym zginął Anielewicz i część jego współpracowników z ŻOB, był z początku szmuglerską kryjówką, urządzoną podczas wojny w podziemiach kamienicy przy ul. Miłej 18 przez grupę przemytników pod przewodnictwem Mojżesza Kulasa i Srula Isera. Składowali w niej towary przemycane do getta z tzw. aryjskiej strony Warszawy. Schron, w porównaniu z wieloma innymi bunkrami w getcie, był wyjątkowo wygodnie urządzony, miał kilka dużych pomieszczeń, wentylację i zamaskowane włazy. Po wybuchu powstania w getcie został przejęty przez oddział ŻOB pod przewodnictwem Anielewicza i służył jako punkt wypadowy na pozycje niemieckie. 

Mordechaj Anielewicz urodził się w 1919 r. w Wyszkowie (gdzie w miejscu jego domu, obok mostu kołowego na Bugu, 8 maja 2003 r., odsłonięto pomnik jego pamięci). Rodzina ojca Mordechaja, Abrahama została przesiedlona do Wyszkowa z Galicji, gdzie poznał swoją przyszłą żonę. Mordechaj był kilkuletnim chłopcem, gdy jego rodzice wraz z dziadkami przenieśli się do Warszawy, gdzie na ulicy Tamka – na Powiślu -  otworzyli wspólnie sklep. Tam wychowywał się wśród dzieci polskiej biedoty. W 1933 r. ukończył siedmioklasową szkołę powszechną Tarbut, z językiem wykładowym hebrajskim, po czym zaczął naukę w gimnazjum Laor na Nalewkach. Wówczas przez krótki czas sympatyzował z rewizjonistycznym Bejtarem, (był jego członkiem w latach 1933-1935), później jednak  wstąpił do lewicowo-syjonistycznej organizacji skautowskiej Haszomer Hacair. Była to jedyna oficjalnie działająca w Polsce międzywojennej organizacja harcerska, powstała w 1913 roku w Galicji. Jej siedziba mieściła się przy Rymarskiej 12 (niesistniejąca już dziś ulica przy Placu Bankowym), w polskiej dzielnicy miasta. W 1937 r. został komendantem oddziału warszawskiego Haszomer Hacair a w 1939 wszedł w skład ścisłego zarządu – Komendy Naczelnej. Brał też udział w organizowaniu grup samoobrony, stawiających odpór bojówkom ONR. Dawni koledzy wspominali, jak Anielewicz dzielnie przewodził im w walkach na kije toczonych z polskimi bojówkarzami.

W styczniu 1940 roku rozpoczął działalność w getcie warszawskim, pierwsza zbiórka odbyła się na ulicy Prostej 5. Wraz z Josefem Kapłanem Anielewicz redagował gazetkę komendy warszawskiej "Neged Hazerem” (Pod prąd). Swoje artykuły podpisywał pseudonimem "M-i” - Malachi (po polsku Aniołek).
Podczas wielkiej akcji likwidacyjnej w getcie był poza Warszawą, w rejonie Zagłębia, na granicy ze Śląskiem, gdzie próbował współorganizować żydowski Blok Antyfaszystowski - organizację działającą w gettach Generalnego Gubernatorstwa i Śląska. Wrócił na nowo do getta po wrześniu 1942 r. W styczniu hitlerowcy okrążyli dom na ul. Miłej, w której spała grupa Anielewicza (oprócz niego samego był w niej Elek Różański, Emilka Landau, Merdek Growas i inni). Szromowcy mieli kilka minut, by ukryć pod ubraniem broń i zbiec na ulicę. Hitlerowcy złapali ich, podobnie jak innych mieszkańców i w dużej grupie prowadzili na Umschlagplatz, aby wywieźć ich stamtąd do obozów zagłady. ŻOB-owcy nie mieli broni, ale mimo tego niedaleko Umschlagplatzu , na rogu Zamenhofa i Miłej zaatakowali Niemców, rzucając granatami. Kilka osób, w tym Anielewicz, ocalało. 2 grudnia 1942 r. Mordechaj został komendantem Żydowskiej Organizacji Bojowej.
Jak wspominał Marek Edelman, Anielewiczowi bardzo zależało na przywództwie ŻOB-u. „Był ambitny, dynamicznym młody, odważny. Może nie zawsze miewał trafny osąd. Ale był świetnym dowódcą, do wszystkich działań wnosił dynamizm“. („Strażnik. Marek Edelman opowiada“, Rudi Assuntino, Włodek Goldkorn, Wydawnictwo Znak, Kraków 2006).

W 1942 r. dziewczyna Anielewicza, Mira Fuchrer, pojechała do innych gett jako łączniczka. "Wróciła w niebieskim kapeluszu z woalką, która skrywała połowę jej twarzy, włosy miała modnie ondulowane, brzwi i rzęsy przyciemnione, a suknię w jaskrawych kolorach - wyglądała jak młoda polska dama". (Anka Grupińska, "Odczytanie Listy. Opowieści o powstańcach żydowskich", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003)
Jak wynika z relacji innych uczestników powstania w getcie, Anielewicz miał  być przekonany, że wszystko jest możliwe i był przekonany, że miesiąc życia więcej czy mniej nie ma znaczenia. W marcu 1943 r. razem z jednym ze swoich ludzi zabił na ul. Miłej niemieckiego strażnika, żeby zabrać mu pistolet. W odwecie Niemcy zmasakrowali dwieście osób mieszkających na tej ulicy. Wówczas inni liderzy, a także Komitet Koordynacyjny (organ wszystkich żydowskich partii, sprawujący kontrolę nad ŻOB-em) chcieli odebrać Anielewiczowi przywództwo.
7 maja 1943 r. Anielewicz trafił do bunkra przy ul. Miłej 18. Razem z nim schronili się  tam inni członkowie dowództwa ŻOB, w tym Cywia Lubetkin, a także ludność cywilna - w sumie ok. 300 osób. W wyniku zdrady, dzień później kryjówka została otoczona przez wojsko niemieckie. Po wezwaniu do poddania się, ludność cywilna opuściła bunkier. Pozostali w środku żołnierze ŻOB podjęli nierówną walkę. Niemcy wrzucili do środka granaty i wpuścili gaz.

Więcej